Dzień siódmy.
W dniu dzisiejszym śniadanie miało formę bufetu. Po śniadaniu poszliśmy się uczyć, lecz nie tam, gdzie zwykle, bo wcześniej zajęli sobie świetlicę inni uczniowie. Najpierw był j. polski, potem matematyka, a klasa IV miała też historię. Po nauce poszliśmy oglądać film pod tytułem "Kopciuszek". Gdy skończyła się bajka, poszliśmy na dół na obiad i tam mieliśmy 2 niespodzianki. Jedna - to, że pani kierowniczka ośrodka ogłuszyła mnie gwizdkiem i rozdała lizaki z okazji Dnia Dziecka, a druga - to lody na podwieczorek. Gdy wróciliśmy z obiadu, chcieliśmy iść na boisko, a mieliśmy iść na plażę i na pizzę. Poszliśmy jednak na boisko, bo 12 osób chciało grać, a tylko 5 iść na plażę i pizzę. Jeden mecz w piłkę nożną wygrali chłopcy 7:3, a jak ja zacząłem grać w siatkę, to moja drużyna wygrała 3 sety po 10 punktów. Trzy dziewczyny mówiły na mnie "Pietrek", ale ja ich nie upominałem, a pani Sternal nauczyła się, że na mnie się mówi "Kidoń". Po skończeniu gry poszliśmy do sklepu, a później panie nam zrobiły gorącą herbatę. Potem była kolacja, a po kolacji dyskoteka. Na dyskotece słuchaliśmy między innymi disco polo, przy którym wszyscy świetnie się bawili. Dzieci z Jaroszowic były zadowolone, lecz ja oceniam tę dyskotekę na 8/10, ponieważ była ona nawet fajna. Na końcu dostaliśmy od rady rodziców soki i ciasteczka z okazji naszego Święta. Według mnie i Oskara ten dzień był udany.
Pokój nr 12 - Oskar i Piotrek "Kidoń"